Hura! Już w marcu na targach pracy w Krakowie będziemy używać profesjonalnego drona z kamerą 4K aby „nakręcić” przebitki do filmu rekrutacyjnego. I właśnie to skłoniło nas do zastanowienia się nad przyszłością rynku dronów, nad tym, jak można je wykorzystać w marketingu rekrutacyjnym, szerzej w employer brandingu czy wręcz – w działaniach HR.
Potocznie nazywane dronami, fachowo urządzenia te nazywane są UAV, czyli unmanned aerial vehicles pojawiły się na rynku komercyjnym relatywnie niedawno, choć w wojskowości znane i stosowane są od lat. Wykorzystywane są w wojsku, rolnictwie (nawet do zaganiania owiec czy bydła), akcjach ratowniczych i policyjnych, fotografice i podczas kręcenia filmów, geografii i kartografii, przez paparazzich, itp. itd. Drony zaczynają zastępować helikoptery, a poprzez swój niewielki rozmiar i łatwość w nawigacji docierać do trudnodostępnych miejsc. Z roku na rok lista zastosowań się wydłuża, a biznes nie pozostaje obojętny na nową kategorię produktową na rynku.
Inwestycje gigantów
Na jednej z czołowych polskich porównywarek w kategorii drony i akcesoria znaleźć można ponad 1700 dronów i części do nich. Ceny dronów kształtują się od kilkudziesięciu złotych (zabawki) po dwadzieścia parę tysięcy (profesjonalne drony), czyli w cenie używanego dobrego auta. W sklepie Amazon może zakręcić się w głowie – znajduje się tam kilka tysięcy pozycji, a lista robi się z dnia na dzień dłuższa.
Przewiduje się, że w następnej dekadzie rynek dronów będzie wynosił około 89 miliardów dolarów, z czego rynek komercyjny oraz tych do użytku domowego miał 10% udział, czyli bagatela – 8,9 miliarda dolarów. Nic dziwnego więc, że odbywają się już wielkie „dronowe” targi (np. w San Jose w USA), gdzie wystawiają się setki firm, a tysiące odwiedzających z całego świata wypatruje nowinek. Warto też przyjrzeć się paru gigantom biznesu, którzy nie zasypują gruszek w popiele i inwestują w testowanie dronów:
- dostawę w 30 minut planuje oferować sklep Amazon za pomocą Amazon Prime Air. Obecnie program jest intensywnie rozwijany,
- również firmy logistyczne nie próżnują. Fedex planuje dostarczać przesyłki kurierskie za pomocą dronów. UPS zainwestował natomiast w start-up „dronowy”,
- w tym gronie nie mogło zabraknąć Google, który od wielu lat inwestuje w różne branże. Google chciałby, aby drony projektu Project Wing zaczęły dostawy produktów już w 2017 roku
- last but not least na tej liście to Facebook, który dzięki dronowi o nazwie Aquila zamierza udostępniać Internet na obszarach, gdzie do tej pory go nie było z przyczyn technicznych.
Drony w marketingu rekrutacyjnym czy może coś więcej?
W Polsce nie doczekaliśmy się jeszcze spektakularnych kampanii komercyjnych – w tym rekrutacyjnych – z użyciem dronów, choć warto jest wspomnieć o akcji jednej z sieci pizzeria, która za pomocą drona dostarczyła pizzę w określone miejsce. Póki co, była to jednak akcja jednorazowa, mająca na celu wzbudzenie zainteresowania firmą i jej produktami, a droga do komercyjnego wykorzystania jeszcze jest daleka – i nie wiadomo czy nie jest to ślepa uliczka.
Najczęstszym sposobem wykorzystania dronów w employer brandingu jest przede wszystkim wykorzystanie ich przy produkcji klipów rekrutacyjnych i wydaje się na dzień dzisiejszy, że jeszcze przez lata będzie to ich główne zastosowanie w marketingu rekrutacyjnym. A w przyszłości? Wszystko zależy od rozwoju dronów oraz legislacji, choć może kiedyś:
- drony będą dostarczać umowy o pracę kandydatom we wskazane przez nich miejsce,
- w przypadku kandydatów tzw. trudnodostępnych, będą dowozić im materiały rekrutacyjne – materiały marketingowe, gadżety itp. aby zachęcić do aplikowania,
- będą prowadzić kandydatów do biura, którzy poproszą o asystę, w sytuacji kiedy zgubią się w gąszczu budynków i ich słabego oznaczenia (podobne rozwiązania testowane były na kampusie MIT w Bostonie). Swoistego rodzaju uprawnienie candidate experience,
- wiele dronów, „połączonych” drogą radiową w grupę będzie wykonywać nietypowe zadania.
Przyszłość bywa zaskakująca, dlatego jakie będą zastosowania dronów w employer brandingu – czas pokaże. Póki co w marcu bierzemy drona i sami się przekonamy o jego wadach i zaletach podczas kręcenia filmu rekrutacyjnego.